poniedziałek, 25 kwietnia 2011

Powrót do przeszłości.

Zdjęcia to absolutnie cudowny wynalazek. Bez dwóch zdań. Wydarzenia zapisane na kartce papieru albo, jak to ostatnio, na karcie pamięci. Potem można sobie spojrzeć na takie obrazy i przenieść się pamięcią do tamtych chwil. Poczuć jeszcze raz zapach, może nawet smak, może dotyk. Przywrócić im życie, choć na chwilę.
To właśnie czuję, przeglądając swoje stare zdjęcia. Jakbym znowu tam była. Dlatego nie mogę oglądać zbyt wielu zdjęć na raz. Sprawę utrudnia mi fakt, że moje zdjęcia nie są zbyt uporządkowane. W jednym folderze znaleźć się może zdjęcie ciążowe i takie na długo sprzed ciąży z jakiejś wycieczki.
I właśnie ostatnio podczas takich poszukiwań odkryłam dwa zdjęcia, którymi postanowiłam się podzielić. Dlaczego? Bez żadnych bardziej konkretnych powodów od tego, że podobają mi się i nawet mogę siebie na nich znieść (jakby ktoś jeszcze nie zanotował – nienawidziłam zdjęć swojej osoby).
Pierwsze zdjęcia to fotografie z pokazu „Klątwa Faraonów”, który gościł we Wrocławiu już jaki czas temu (dokładnie w roku 2008, lato, jak widać po stroju). Nie będę pisać, gdzie kupiłam te ciuchy, bo już nie pamiętam. Jedno jest pewne – wyglądałam w nich nie najgorzej i bardzo je lubiłam. Bluzka oczywiście odcinana pod biustem, bo w takim fasonie grubaskom jest dobrze. Spodnie białe. Miałam do nich słabość, chociaż oczywiście zdawałam sobie sprawę, że zbyt genialnie to w nich nie wyglądam. Nie było jednak bardzo źle i pozwalałam sobie czasami na tą ekstrawagancję, jaką jest noszenie białych ubrań przez osobę puszystą (jak wiadomo, biały pogrubia, a czarny wyszczupla i dlatego dla osób tęższych najlepsze są habity).



















W takim razie kolejne zdjęcie to szczyt ekstrawagancji, gdyż wybielona na nim jestem do granic przyzwoitości. Jedyne co mam na swoje usprawiedliwienie to fakt, że wielkość mojego brzucha nie wynika z przejedzenia, a z ciąży :) Nie było mi zbyt trudno ubierać się w czasie ciąży, bo i tak większość bluzek miałam szerszych, a nie obcisłych (a nawet te obcisłe były na tyle rozciągliwe, że dostosowywały się do sylwetki). Wystarczyło kupić kilka par spodni i można było szaleć z garderobą. Przy okazji okazało się, że mam drastycznie mało zdjęć z okresu ciąży, to doprawdy zbrodnia.
8 miesiąc

I rację ma mój mąż, że niewątpliwie dobrą stroną tego bloga jest fakt, że zaczęłam robić zdjęcia SOBIE, a nie tylko drzewkom i domkom wokoło :) Zaczynam lubić swoje zdjęcia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz